Był piękny sierpniowy wieczór wakacje zmierzały do nieubłaganego końca, Długi wracał do Warszawy, na zawsze... Postanowiliśmy jakoś uczcić jego odejście z najwspanialszej naszej firmy. Jak to Polacy poszliśmy sie napić, bo co Polak może zrobić innego? Zdecydowaliśmy się spotkać sie w klubie Mandarin w Brnie. Po kilku godzinach alkoholizy, poprzedni klub znudził nam sie na tyle, że wynieśliśmy sie, decyzja zapadła, idziemy do Living Stone. W klubie. Jak zawsze, pełno małolatek, dobra muzyka i zabawa. A z reszta co ja będę sie tutaj rozpisywał, spójrzcie sami. :o)
Długi, czyli kogo żegnamy :D
Jacek, czyli kto szalał.
Dziewczyny, czyli na co zwracaliśmy cała naszą uwagę.
Mała część ekpiy pijącej, czyli ten kto akurat był pod ręka.
To są zdjęcia tylko z mojego telefonu, jak tylko dorwę fotki od innych, natychmiast sie z wami podzielę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz